Strony

sobota, 25 czerwca 2016

Rozdział 35: "Znajomy głos"



Kenobi podniósł się na łóżku. Był w swoim pokoju, wszystko było w porządku. Za godzinę trening z May. Jednak spojrzenie Anakina mówiło co innego. Obi-Wan spojrzał na siebie. Wszystko było w porządku. Żadnych ran, żadnych zadrapań. Skupił się – Moc w porządku, nic się nie stało.
– O co ci chodzi? – zaniepokoił się.
– Czemu tak krzyczałeś? – Brwi dwudziestolatka znalazły się centymetr wyżej. Możliwe, że jego były mistrz nawet nie zdawał sobie z tego sprawy. Ewidentnie coś było nie tak…
– Ach… – Twarz mężczyzny poczerwieniała. Widać było, że nie chce o tym rozmawiać. Tym bardziej, że właśnie dowiedział się jednej z najważniejszych rzeczy na ten moment. Zaginione dziecko, pożar, Moc, Coryor, Olla. To się pięknie łączy. A na dodatek właśnie trwa wojna. Wszystko może się zdarzyć.
– Jak tam Ahsoka i reszta? – spytał marząc o zmianie tematu.
– A jak ma być, Obi-Wan? Żyją nadal. I raczej się to nie zmieni.
– To mi pomogłeś. Naprawdę, nie wiedziałem. – odgryzł się.
– Do usług. – brnął dalej Anakin. Na twarze przyjaciół wstąpiły uśmiechy. Starszemu ulżyło; wreszcie udało mu się ominąć temat krzyczenia przez sen.
– Trening czeka – odezwał się w końcu Wybraniec – Głupio będzie, jak tym razem to ty się spóźnisz, a nie May.
– I wzajemnie, Anakinie Skywalkerze, Wybrańcu mocy i mój były padawanie, który wcale się nie spóźniał. – zawołał przez ramię Obi-Wan, biegnąc w kierunku placu treningowego.

~***~

– Postaraj się bardziej, Smarku! To tylko ćwiczebne manekiny – wołał mistrz togrutanki. Dziewczyna padała już z sił, nie mówiąc o poranionych nogach i rękach. Co się dzisiaj stało tym maszynom, że walczyły tak dobrze? A może to ona wyszła z formy?
Odbiła kolejny cios i przetoczyła się o ziemi. Przeciwnik skoczył i byłby przygniótł Ahsokę, gdyby nie jej refleks – kopnęła wojownika z całej siły w nogę, a ten zatoczył się do tyłu.
– Co dzisiaj jest z tymi ro… robotami? – Wstała by zaczerpnąć powietrza. Chwyciła miecz i stanęła w pozycji bojowej.
Skywalker zaśmiał się pod nosem. Jego uczennica była sprytna. Wiedziała dobrze, że to nie jej wina. Po prostu to on poruszał robotami za pomocą małej konsoli, którą trzymał w rękach.
– Walcz dalej.
Manekin napierał z prawej strony. Dziewczyna sprawnie odbijała ciosy, ale słabła w oczach. Robiła się coraz bardziej zmęczona.
Postanowiła wykorzystać więc trik, którego używała podczas ćwiczebnych walk z Anakinem. Wykonała ślizg na podłodze, tuż pod nogami większej od niej maszyny, po czym zrobiła salto w powietrzu, spadając centralnie przed przeciwnikiem. Zaskoczony robot zorientował się, że w jego napierśniku tkwi miecz treningowy. Manekin stanął jak wryty, po czym upadł do tyłu jak deska.
– UUUCH! – odetchnęła Tano.
– Brawo. A teraz powiedz mi, jaka nauka płynie z tego pojedynku. – odezwał się jej mentor.
– Na lorda Sithów, Rycerzyku! Co ja jestem filozof?! To była zwykła walka. Robot, ja, broń…
– Nie, nie o to mi chodzi. Pomyśl.
Dziewczyna teatralnie złożyła ręce i usiadła obok Wybrańca. Anakin wiedział, że Ahsoka nie jest głupia. Wbrew pozorom był to sprytna mała istotka.
– Podpowiem ci – To mówiąc wyciągnął spod swojej szaty mały joystick, którego używał by sterować robotem.
– To… Ty, ty…
– Pomyśl – przerwał jej. Dziewczyna udawała obrażoną, ale Skywalker wyczuwał, że si ę zastanawia.
– To nie miało wyjść tak. Myślałam, że to tylko manekiny. Pójdzie z nimi jak po masełku.
– No właśnie – powiedział. Ahsoka spojrzała na Anakina, jakby właśnie wyrosła mu na nosie wielka stokrotka.
– Nie rozumiem.
– Och, Smarku. Pomyśl trochę. Gdybyś wiedziała, że walczysz ze mną starałabyś się bardziej. Tu chodzi o nastawienie. Nie oceniaj książki po okładce. Nie o ceniaj przeciwnika po pozorach.
Togrutanka zastanowiła się nad słowami mistrza. W sumie słuszna uwaga. Gdyby widziała, z kim się mierzy na  pewno postarałaby się o coś lepszego.
– Nie oceniaj przeciwnika po pozorach… To ma sens. – podsumowała.
– To teraz chodź, zmierzysz się ze mną. – zaśmiał się pod nosem, na co z gardła Ahsoki wydobył się jęk.
– Dobra, tylko szybkoooo…

~***~

Ness wybiegła z domu jak szalona. W locie porwała białą bluzę i chwyciła jabłko.
– Dokąd…
– Nie pytaj, pa. – Uprzedziła Nicolasa, po czym znikła w progu. Jej włosy latały na wszystkie strony. Brązowa burza grubych kudłów pachniała cudnie.
– Aha, pa – mruknął pod nosem chłopak, po czym wrócił do zajadania się kanapką z pasztetem.

Tymczasem dziewczyna właśnie wysiadała z PTK i ruszyła w kierunku bocznego wejścia do Świątyni Jedi. Nie miała czasu na przyglądanie się budynkowi, ale była świadoma wielkich rozmiarów budowli.
Wbiegła do środka. Kręciło się tu kilku rycerzy Światła razy Togrutańskiej, jednak dziewczyna sprawnie ich ominęła. Kierowała się instynktem. Pognała dalej w głąb korytarza. Zwinnie poruszała się między mitrzami i padawanami, sprzątaczami i specjalistami od elektroniki. Dziwnym trafem nikt jej nie zauważył. Może to przypadek?
– Jedi nie wierzą w „przypadki”. – W jej głowie odezwał się znajomy głos. Dziewczyna była pewna, że skądś go zna. Ciepły powiew klimatyzacji zdawał się być  letnim wiatrem, który pojawiał się co ranek na Coryor. Wróciły dawne wspomnienia.. Zatajone w głębi serca Ness. Mała dziewczynka… bezbronna…
Ale drugie pytanie – skąd ten głos wie, co się dzieje w głowie dziewczyny? Tego bała się najbardziej. Jeśli jest ktoś, kto widzi jej myśli… nie. To niemożliwe.
– Nic nie jest niemożliwe – odezwał się tajemniczy osobnik w głowie nastolatki. – Nothing is impossible.

________________________________

Hey, ho! 
WAKAAAAAAJCE!!! No to tak, rozdział. Dziwny trochę i straszni krótki, ale cóż. Takie też muszą być. No i w ogóle mnienie ma, także na rozdziały na obu blogach nie można liczyć. Ale chyba nikt siętyn nie przejmuje ^^ Wrócę niedługo. A teraz suprise of the day... Eira wróciła! Tak, wróciła. Będizie z nami, Eira! Wszyscy witamy ją gorąco, wracaj jak to siebie!
No to tyle. 

DEdyk dla Eiry, bo powróciła do nas <3

5 komentarzy:

  1. Długo nie będzie. Rozdział świetny, naprawdę. :)
    Czekam z niecierpliwością nn!
    NMBZT! Wujek :* <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje za dedyk <3
    Wow, rozdział jest na pewno na wyższym poziomie niż te pierwsze które czytałam. Minęły dwa miesiące a ty piszesz już jak zawodowiec ;)
    W paru miejscach zabrakło ci literki albo dałaś złą końcówkę ale prawie tego nie zauważyłam.
    Według mnie rozdział nie jest krótki :D
    Jestem bardzo ciekawa co to za głos w głowie Ness...
    Czekam na kolejny rozdział i miłych wakacji życzę.
    NMBZT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ♡
      Zawodowiec? Chciałabym :P ale dzięki. Głos w glowie Ness. Co docni3go można mi3c p3wn3 podejrzenia, ale poczytaj wcześniejsze rozdziały, a być może się domyślisz xD Dziękuję i nawzajem, udanych wakacji ^^

      Usuń
  3. Ja to jestem dziwna. Przeczytalam rozdzial od tylu xDD
    Kelly: Ej Klaudia odpisala.
    Ja: A ok. Rozdzial supcio. Wypoczywaj na tym obozie (jesli to wogole mozliwe xD) Czekam na dalszy rozdzial. Pa!
    NMSBZT!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojj Vanessa to przez ten upał. Magda odpoczywaj ta! I pozdrów Emi. Dziwna jestem... Nwm dlaczego... Chyba się przegrzałam. Kocham uśmiercać ludzi!!! Uświadomiłam sobie to. Ja idę pisać rozdział.Bajo!
    NMBZT
    Olga

    OdpowiedzUsuń