Strony

sobota, 17 grudnia 2016

Rozdział 49: "Lód i śnieg"



Nicolas biegł przed siebie ze łzami w oczach. Jedyne, z czym stąd wyszli to smutek i nienawiść. Miał całkiem niezłą motywację, żeby wkrótce tu wrócić – Ness. Chyba oczywiste było, że nie zostawi tego w spokoju. Poza tym troje Jedi dostanie porządny ochrzan, choćby miał przez to stracić rękę. Co teraz pomyśli May? A Han i Laurel?
W oddali widział światełko dzienne.
– To chyba wylot na zewnątrz – odezwał się. Były to pierwsze słowa, odkąd pozostawili przyjaciółkę samą u wroga. Jego głos był zimny jak stal. Nawet nie próbował ukryć głębokiej urazy. W końcu to on był z Alex najbliżej. Byli jak rodzeństwo. A Anakin… Szczególnie Anakin zachował się jak ostatni idiota. Pomimo, iż spędzał z Anastazją tyle czasu na treningach. Obi-Wan był jak zwykle po stronie prawa i sprawiedliwości (lol, brzmi jak #PolskaPolityka). Może sercem był z dziewczyną, ale zasady zabraniały mu robić jakichkolwiek kroków w stronę „nielegalnej Jedi”.
Najmniej złościł się na Ahsokę, gdyż ona tylko patrzyła na wszystko ze smutkiem. Nie miała nawet na tyle sił, aby po prostu bronić Ness czy (oby nie) ją atakować. Nie do końca rozumiała, co się działo i była bardzo chora.
– Tak – odezwała się Tano słabym głosem. Wciąż podtrzymywała się na ramieniu Skywalkera. Jej odpowiedź również nie była zbyt optymistyczna. – Ale musimy o co…
– Spokojnie, Smarku. Już w porządku – Skywalker czule pogłaskał ją po policzku. Dane’a bardzo to zabolało. Zdawało się, że Wybraniec ma ważniejsze sprawy na głowie niż ratowanie przyjaciółki.
Po chwili znaleźli się prawie na powierzchni. Kenobi bez słowa wyłamał kratę włazową, po czym wszyscy wypadli na zewnątrz.
Coryor wyglądała zupełnie inaczej niż wczoraj. Nie była to już ciepła planeta z pięknymi polami zbóż. Zamiast tego łąki, lasy i inne równiny przykryte były białym puchem.
– To śnieg. – Zdziwiła się Togrutanka, rozglądając się dokoła i obejmując dłońmi swoje ramiona. Było zimno.
– jak to możliwe? – Szepnął Nicolas sam do siebie, mrugając powiekami. Planeta wręcz zdawała się oddawać stan jego duszy – zimny, lodowato szary i nieprzyjemny. Nie miał zamiaru opuszczać tej dziury Coryor bez Anastazji, ale nie przetrwają sami w taki mróz.
Ahsoka wyglądała na głęboko zamyśloną. Marszczyła brwi, próbując znaleźć jakieś logiczne wytłumaczenie dla tego zjawiska. Tyle, że logiczne wytłumaczenia nie zdarzały im się zbyt często. Dziewczyna nerwowo skubała rękaw szaty Anakina, który oddał ją swojej osłabionej padawance. Zastygli w ciszy, kompletnie zbici z tropu.
– Musimy tam wrócić. To jedyny sposób. – odezwał się w końcu Dane. Oczywiście jasne było, że mają milion innych opcji niż wracanie do podziemnych koszarów. Ale mu zależało na uratowaniu Alex. Nie pozwoli jej tak sobie po prostu umrzeć wśród jakichś bandytów.
– Nicolas, wiem, że chcesz uratować Ness. Ale ona wiedziała co robi. Przeznaczenia nie da się zmienić. Wybrała zdradę, za którą musi zapłacić. Mimo, że my chcieliśmy ją od tego ocalić i mimo, że daliśmy jej szansę. – Twarz Obi-Wana mówiła tylko tyle, że dopiero co zdał sobie sprawę z tego, co zrobili i powiedzieli szesnastolatce. Ton jego głosu brzmiał mniej więcej tak, jakby sam chciał siebie przekonać co do słuszności tych słów.
– Ale przecież ona nas nie zdradziła, do cholery! Ona tylko próbowała uniknąć czegoś, co i tak miało nastąpić! Poza tym zrobiła to dla ciebie, Anakin! Ty najbardziej chciałeś uratować padawankę Tano! A jej brat… Ten cały Scar… Po prostu ją szantażował. Przecież nie można powiedzieć, że Ness celowo oddała nas w ręce tych zbirów. Sama się poświęciła. To coś znaczy. Nie opuszczajmy jej teraz! Ja tu zostaję!
– Ale my nie. Rozumiem twoje rozdrażnienie, Nicolas, ale… – Wzruszył ramionami, jakby pokazywał, że są bezsilni.
– Musimy iść do domu Haruunów. – Ahsoka ledwo trzymała się a nogach. Tutaj jej, i TYLKO jej mógł przyznać rację. Tano musiała odpocząć. Ale Obi-Wan i Skywalker… Byli tacy jak wszyscy Jedi. Przestrzegali głupich zasad. „Pogódź się z tym”. Nicolas się z tym nie pogodzi i tam wróci.
– Idźcie. Ja zostanę. Znajdę Alex i wrócę z nią na Coruscant. A wtedy wy będziecie winni. Przykro mi. – Urwał na chwilę, a następnie podniósł wzrok na Wybrańca. – Jakbyśmy nie wrócili… Nie zapominajcie nas.
Ich miny wyglądały mniej więcej tak, jakby właśnie zobaczyli samobójstwo Dane’a, ale byli bezsilni.
– Dobrze. – szepnął tylko Kenobi. Po chwili oddalili się, ginąc w śnieżnej zamieci.
Znajdzie ją. Nic nie jest niemożliwe.

~***~

May podrzucała swój miecz świetlny. Od kilku godzin nikt nie wynurzał się z jaskini. Zaczynała się martwić o siostrę. W końcu niełatwo jest rozwiązać zagadki tego miejsca. Evil Theed grzebał coś w śniegu nieopodal. Nie mogła nie powiedzieć, że nieźle działał jej na nerwy. Ten gość zabrał jej zadanie. W dodatku wystawił ją na pośmiewisko młodzikom. No jeszcze te włosy – matko, kiedy on ostatnio się czesał? Że niby co, on był Jedi? Wyglądał raczej jak śmietnik.
No i jeszcze Yoda kazał im współpracować. To było naprawdę irytujące. Niemniej jednak musiała się pogodzić z rzeczywistością. Radę nie bardzo obchodziło zdanie dziewczyny.
– Nad czym tak myślisz?
Solo aż podskoczyła z wrażenia. Nad nią stał właśnie Evil.
– Nad tym, że nie przydam się tobie do niczego po zawale. – mruknęła, wzdychając ciężko. Przypomniało jej się, jak Kenobi opowiadał jej o Quilan Vosie – mistrzu, który lubił zaskakiwać, straszyć i przyprawiać o gęsią skórkę. Mimo to był jednym z najbardziej niezwykłych Rycerzy Światła. Mimo to nie było jej do śmiechu.
– A więc jesteś padawanką mistrza Kenobiego? – Zaczął temat. May już wiedziała, czym to się skończy. ROZMOWĄ.
– Nie. To znaczy tak! Muszę iść. – Uciekła.

~***~

Ness stała ze spuszczoną głową i wpatrywała się w ziemię. Otaczały ją mury zrobione ze starej, czerwonej cegły, więc wnioskowała, że znajduje się w starszej części „bazy”. Pod jej stopami piasek pocierał się o byle jak wylany beton. Nie słyszała nikogo i niczego. Wzdychając ciężko opadła na ziemię i zamknęła oczy, zanurzając się w mocy. Widziała wokół siebie skupiska jej mrocznej strony – zło, cierpienie, ból. Udręka, na którą sama siebie skazała… Otaczała ją. Nie potrafiła z nią walczyć – tęsknota za przyjaciółmi odbierała jej nadzieję.
Nadzieja jest najsilniejszą bronią.
Stracić nadzieję – stracić wszystko. A jednak… Na końcu głowy coś podpowiadało jej, że ma po co walczyć. O co i dla kogo. Nicolas, May, Laurel i Han. A nawet dla Anakina, Ahsoki i Obi-Wana, którzy ją porzucili. Wybaczenie było kluczem do przetrwania. Jeśli nie wybaczysz, chęć zemsty zje cię od środka i wyniszczy umysł. Teraz to wiedziała.
Przybyła na Coruscant jako małomówna, niedoświadczona i nawet poniekąd niecywilizowana  dziewczyna. Obiecała sobie, że powróci tam drugi raz i pokaże im wszystkim, że potrafi. Będzie to jej druga szansa: pierwszą po części sama sobie zabrała.
– Załatwię to po mojemu. – mruknęła pod nosem. – Coś wykombinuję.

______________________________
Od razu ogłaszam, że błędó nie sprawdzałam, bo chciałam się wyrobić w sobocie. Jest! :D Co prawda dwa tygodnie później, ale... No nic xD
 WIDZIAŁAM ROUGE ONE! Powiem szczerze, że cały film mnie bardzo zaskoczył - ukazał świat SW z zupełnie innej perspektywy. Jest to animacja o poświęceniu i przyjaźni - naprawdę polecam (nawet tym, którzy nie oglądali Gwiezdnych Wojen). W dodatku wielkie wyrazy szacunku dla charakteryzatorów itp.: postaci wyglądały niemalże tka samo jak w :"Nowej Nadziei" :). Jakie są Wasze opinie o R1?

Dedykacja dla Sue :)

NMBZW!

5 komentarzy:

  1. Oczywiście, że oglądałaś Łotra 1. W końcu byłyśmy razem. Był bardzo fajny, ale oczywiście, nie mogli się pocałować.
    Rozdzialik supcio, a ja wiem, co się stanie Ness!
    A Soka jest dobra i nie chce zostawiać nigdzie nikogo, a ja Anakina nie poznaję, bo on zawsze wszystkich ratuje i nie słucha zasad Jedi. Więc tak.
    Czekam nn.
    NMBZT!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział mega fajny*.* supi sie czytalo *.*
    Kel: A ta nadal ma zaciesz....
    Pzyszykuj sie ze do jutra mi nie przejdzie xD
    Kel: Ta... my jeszcze nie ogladalysmy ale moze kiedys obejrzymy. Jak wreszcie bd swieta
    Yhyyyy mialam sie uczyc!
    KEl: Ale wolisz pisac rozdzial
    Jak wena jest to co zrobic xD Nic nie jest niemozlwie! SKoro ja zdaje z fizyki to Nicolas uratuje Ness! Bum kabuum! I sie pocaluja na koniec ^^ i bedzie happy i wogole mam pytanie czy bd jakas druga czesc opowiadania? Nowa fabula czy cooos? Chociaz ty masz juz yyy 3 blogi? A ja jeszcze jeden tylko xD
    Kel: Jeszcze....
    Ee to ja czekam na next xD
    I nadz ze mnie dumna bo napisalam dluzszy kom xD
    JAk na mnie to dlugi xD
    PaaaaaaaaxD
    Nie chce mi sie bledow poprawiac xp #TenLen

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej hej 😍
      Co do 2 części opowiadania - tak, będzie 2 sezon ale to tak gdzieś w... hm... coś koło lutego, wg moich planów. Ale nie jestem pewna na 100%. A z tym końcem bloga to jeszcze się zdziwisz. A wenę to ja też mam i powinnam w sumie zabrać się za grę na pianinie, ale no nie mogę... #TenLeńTeam
      No to ja czekam na 61! :)
      NMBZT!

      Usuń
    2. Oooo to supiiii ^^ w sumie ja tez powinnam sie zbierac do konca 1 czesci... ald znajac tego LENIA to jeszcze troche sie zejdzie... xD tez planowalam w lutym zaczac 2 czesc ale coz... no sie zobaczy xD
      A 61 juz sie pisze ^^ a druga reka inny rozdzial xD

      Usuń