- To kilkuletni statek, który ma hipermeganapęd i niezły wygląd. Lecimy na Onderon. - Powiedział Obi-Wan, ale Ahsoka skomentowała, że to zbyt oczywiste.
Po piętnastu minutach już lecieli.
- Wchodzimy w prędkość nadświetlną. R2-D2, aktywuj poole ochronne! - Anakin zaczął wciskać miliony bezsensownych guziczków.
- Trzymajcie się! - Obi-Wan złapał jedną ręką May a drugą Ahsokę.
Nagle statek wystrzelił do przodu, a czerwony guziczek po prawej stronie statku zaczął świecić.
- Coś nie działa! - Zaczął panikować Anakin. - Idę sprawdzić łączność kabla C 45...
- Nie gadaj tylko to rób!!! - Wrzasnęła Ahsoka, a Skywalker wybiegł z pomieszczenia.
- Super. Ten statek też pewnie jadł tort mistrza Windu i tak jak ja dostaje turbulencji... AAAA! - May wpadła na jakiś przycisk i go włączyła. - Oj!
- Ej! Ktoś odłączył przewody prądu! - Dobiegł z oddali głos Wybrańca.
- Spokojnie! Wcisnę to jeszcze raz! - Trzynastolatka wdusiła guziczek, na który wcześniej wpadła.
- NIEEEEEEEEEEEEEE!!! - Krzyknęła Tano, ale było już za późno. Cały Sokół Millenium się wyłączył. Zgasły wszystkie światła.
- Ojć. May nie studiowała lotów... Chyba spadamy. - Stwierdził Obi-Wan.
- No przecież nie wiedziałam, że jak się wciska przycisk dwa razy to ta maszyna gaśnie! - Upierała się.
- No przecież wiemy. Musimy teraz szybko znaleźć jakąś planetę do lądowania. Rycerzyku, jaka jest najbliższa...? - Spytała nerwowo togrutanka.
- Tatooine. Musimy ustabilizować lot!. R2, włącz tarcze stabilizujące! Ahsoka i May, stańcie po jednej stronie, a Obi-Wan po drugiej! Uzyskamy środek ciężkości! - Anakin próbował opanować sytuację, ale niewiele to dawało.
- A co, uważasz że jestem za gruby? - Odezwał się Kenobi.
- May i Ahsoka ważą razem tyle, co ty. Nie marudź mistrzu, proszę.
- Dobra. Uwaga... teraz! - Statkiem wstrząsnęło, a pasażerowie poprzewracali się na wszystkie strony. Maszyna weszła w pole grawitacji Tatooine.
- Rozbijemy się! -Panikowała May Kenobi.
- Dopiero teraz zauważyłaś?
- Daj sobie spokój, Ahsoka. Jesteśmy Jedi. Coś wymyślimy. - Uspokajał sytuację Obi, aczkolwiek rezultaty były marne.
- Na 3 wyskakujemy!- Zarządził Skywalker, gdy nabrali zawrotnej prędkości i byli z 100 metrów od ziemi.
- Raz, dwa... TRZY!!! - Wielka czwórka zeskoczyła a statek pod nimi walnął o ziemię. Uniosły się dymy. Wszyscy upadli na piasek.
- Co...? - Otworzyła oczy May - O matko, kto to jest? - Dziewczyna podniosła się i Wyjrzała zza dymiącego statku, który wyglądał jak po przejściu Tsunami i huraganu. Zobaczyła ślimaka, który był z 4 razy większy i 100 razy grubszy niż mistrz Windu.
- May? Co robisz...? - Spytała Ahsoka, która właśnie oprzytomniała. Wyglądała nie lepiej niż Sokół Millenium, a w dodatku miała pełno kurzu na twarzy.
- Co... kto to jest? - Trzynastolatka pokazała wielką postać, na co Tano zrobiła wielkie oczy i pociągnęła ją w dół.
- Gdzie są chłopaki?! - Spytała szeptem togrutanka.
- Tu! Ahsoka, May! Chodźcie za ten kamień! - Usłyszały głos Kenobiego, po czym udały się w tamtym kierunku.
- Ludzie, możecie mi wyjaśnić, co lub kto to jest ten Ślimak? - Niecierpliwiła się padawanka Obi-Wana.
- To Jabba De Hutt, jeden z największych przestępców galaktyki. Musimy się z tond zmywać. - Wyjaśniła Ahsoka.
- Ale mamy miecze świetlne! Możemy go schwytać! - Zasugerowała najmłodsza uczestniczka misji.
- No co ty. On ma taką siłę, że w życiu 4 małych Jedi nie złapie go. - Stwierdził Wybraniec.
- Oj wypraszam sobie. Ja nie jestem mały. - Zaśmiał się Obi-Wan.
- No nieważne. W każdym razie zwiewajmy z tond, póki nas nie znajdą.
- Przecież mamy zepsuty statek. - Upierała się May.
- A nóg nie masz? - Spytała Ahsoka, po czym ruszyli w głąb pustyni. Słyszeli, jak w oddali Jabba wykrzykuje coś w innym języku.
***
- Co to...? - Zastanowiła się Ahsoka.
- Statek... - Obi skupił się i coś wyczuł - Lecą na Onderon! Musimy tam wejść! Szybko!!! - Zawołał i wszyscy puścili się pędem w kierunku maszyny.
_________________________________________________________
Dobra, mam trzy sprawy. Po pierwsze:
Wiem, że ten rozdział jest totalnie z kosmosu, ale wspominałam już, że blog jest nie kanoniczny...?
Po drugie:
Jesteście N I E S A M O W I C I !!! Kiedy teraz to piszę, mam 135 wejść na bloga... którego wczoraj założyłam. Jestem PRZESZCZĘŚLIWA!!!
Po trzecie:
Pojawiła się nowa zakładka, SPAM. Zapraszam do komentowania!
Dedyk dla:
Ashary!
NMBZW!!!
Trzeci raz pod rząd jestem pierwsza. :D Może dlatego, że tu siedzę cały czas.
OdpowiedzUsuńRozdział super. Obi-Wan jest gruby. :D hihi. Sokół najadł się tortu. A mówiłam, żeby nie jeść. Ja już wchodziłam na Spam. W sumie to pomogłam ci go zrobić. I co tu dużo mówić. Czekam na nexta.
NMBZT!
Kilka błędów sie pojawiło, ale co tam. Rozdział kompletnie mnie zbił z tropu, trudno. Mam nadzieje, że Barriss się pojawi w Twoich opowiadaniach. NMBZT!
OdpowiedzUsuńA mi się bardzo podobał. I mogłam się połapać
OdpowiedzUsuńNMBZT
Niezłą miałam beke jak to czytałam :-) Masz talent :-) Zajefajny rozdział :-)
OdpowiedzUsuń