Strony

sobota, 13 sierpnia 2016

Rozdział 38: "Lady Black"



~2 miesiące później~
Ness po raz kolejny musiała interweniować. Oddział droidów napadł na grupkę zbliżających się dzieci, które przechadzały się po wąskich uliczkach Coruscant. Ostatnio planeta ta coraz bardziej pustoszała. Jako, że była to stolica, największa liczba separatystów gromadziła się właśnie tu. Wojna chyliła się ku końcowi, jednak nie byłoby to zwycięstwo Republiki. Klony walczyły ile mogły, lecz ostatnio dziwnie się zachowywały. Były jakby słabsze, mniej oddane.
Za to ona… ona była szczęśliwa. Wojna, wszechobecny strach i cierpienie nie były w stanie przytłoczyć myśli, że ma dom i rodzinę. Przyjaciół. Nauczyła się przez te dwa miesiące wiele. Anakin stwierdził, że jest już niemal na poziomie Ahsoki, na co Ness zareagowała niekontrolowanym śmiechem. Spełniała swoje marzenia. Mimo to wiedziała, że musi być inna niż pozostali Jedi. Oni nie nauczyliby się tego w tyle czasu.
 Poza tym zrobiła coś jeszcze.

Minął kolejny dzień. Wróciła do apartamentu Padme, w którym senator pozwoliła im się zatrzymać jak długo chcą.
Zaparzyła kolejną herbatę i zjadła wegetariańskie kanapki z serem.
– No cześć! – powitał ją Nicolas – Co tym razem za wieści ze świat przynosisz?
– A no nic takiego. Kolejny trening. Kolejny wycisk. Ale za to jestem na tyle umiejętna, żeby skopać ci tyłek, jak mnie za bardzo wkurzysz. – Powiedziała, gryząc kolejny raz swoją kanapkę. Nicolas był jej najlepszym przyjacielem, dlatego też tylko on wiedział o jej treningach z Skywalkerem.
– To dobrze. Han powinien wrócić za jakąś godzinę. Szkoda tyko, że nigdy nie mówi, dokąd idzie.
– Trzeba by z Laurel pogadać. Ona mimo wszystko najbardziej się z nim trzyma. – stwierdziła, biorąc łyka herbaty.
– Ness… muszę ci coś powiedzieć. – zaczął, a na jego twarz wstąpiły rumieńce.
– Co takiego? Wszystko w porządku?
– Muszę wracać na Onderon. – powiedział. – Chciałem to zrobić już dawno, bo… Ja ci nie mówiłem wszystkiego. Mam pewne problemy z tamtejszymi… Nie chcę, żeby wam się coś stało. Ode mnie najlepiej trzymać się z daleka. Mam ciężką przeszłość. Te dwa miesiące były najlepszymi w moim życiu, ale nie mogę…
Dziewczyna patrzyła w osłupieniu na swojego przyjaciela. Nie spodziewała się, że on może kiedyś odejść. Był jej potrzebny, wspierał ją, pomagał. Nigdy nie sądziła, że ją opuści.
– Nico… Nie możesz teraz mnie zostawić. Posłuchaj, nie tylko ty masz ciężko. Chodź, coś ci pokażę.
Po chwili znaleźli się na dachu wieżowca. Wokół tętniło życie: ścigacze przemieszczały się po planecie, na dolnych poziomach bary pękały w szwach od klientów. A tu było cicho.
– Ness nie jest moim prawdziwym imieniem. – powiedziała po chwili. Nicolas uważnie słuchał dziewczyny. Nic nie powiedział.
– Jestem dziewczyną, która w wieku pół roku straciła rodziców. Spłonęli w wielkim pożarze, a mnie znalazła pewna staruszka. Ona wychowywała mnie do dziesiątego roku życia, kiedy… odeszła. – Mówiła to cicho, ale w jej głosie było czuć wielki ból. – Moje prawdziwe imię spłonęło wtedy, kiedy cała moja rodzina. Został tylko popiół. – to mówiąc zdjęła z szyi coś w rodzaju naszyjnika z lusterkiem. Ale tam nie było niczego takiego, tylko zdjęcie. Ukazywało one dwoje rodziców i dziecko.
– Czy to…
– Mam na imię Anastazja. To zdjęcie… to ja i moi rodzice. Spłonęli w wielkim pożarze na Coryor. Straciłam wszystko. – powiedziała, a po jej policzkach spłynęły gorzkie łzy.
– Ale ja nie wiedziałem, Ness. Posłuchaj…
– Nie mów nikomu. To moja największa tajemnica. I dlatego też tak bardzo pokochałam to życie tu. Wśród was. Zyskałam szansę, nawet na bycie wojownikiem. Ale ty chcesz mnie zostawić. Jesteśmy przyjaciółmi. Jestem w stanie porzucić przeszłość. Zobacz, May się udało. Ma rodzinę, Laurel też z tego wyszła. Ja też mogę. Ale potrzebuję was. – na jej twarz wstąpił wyraz nadziei.
– Ale jak mnie znajdą to mam przerąbane. Mówię ci, mam brudne interesy na tej zapchlonej planecie. – Nicolas wbił wzrok w niebo.
– To nic nie szkodzi. Zapomnisz o nich. Oni o tobie. – nalegała.
– Nessie, nie wiem co powiedzieć. – zaczął – Gdybym cię teraz zostawił musiałbym być skończonym durniem.
– Po pierwsze, to nie mów tak do mnie. Po drugie: wiedziałam że mnie nie zostawisz – przytuliła się do niego z całej siły.
– No dobra. – zaśmiał się – Przysięgam, że cię nie zostawię.
– To cudownie, a teraz chodź, coś ci pokażę. – Ruszyła w kierunku wnętrza budynku. Gdy byli już w środku weszła do swojego pokoju. Odsunęła jedną z szuflad, po czym wyjęła z niej strój. Był to czarny kombinezon oraz fioletowa maska.
– To jest mój sposób – zwierzyła się – Jestem kimś w rodzaju Superbohatera. Staram się pomagać pojedynczym osobom, małym grupom społeczeństwa. To jest moje zadanie, Nico. Pomagam im i zwalczam droidy. I nikt nie wie, kim jestem. – Odwróciła się do niego twarzą. Jej oczy były wielkie i czarne, lśniące w blasku księżyca wpadającym przez okno. – A teraz chyba pójdę spać.
– No to ja też – zaśmiał się – Dobranoc, śpiąca kró…
– Nie mów do mnie tak. Dobranoc – uprzedziła go, po czym udała się do łazienki.

___________________________________________
Ufff, jestem.
Skończyłam to, trochę krótkie, ale to chyba nie przeszkadza. 
Rozdział o niczym w sumie, chociaż moźna się dowiedzieć imienia Ness. Pod koniec dostałam weny, więc trochę napisałam. Mam nadzieję że nie jest tragicznie nudne. Już niedługo powinnam to rozkręcić. 
Dedyk dla tych, co to w ogóle jeszcze czytają.

5 komentarzy:

  1. Jestem! PIERWSZA! Magda, dużo osób to czyta. Te rozdziały są genialne. Anastacja! O moją przyjaciółka! Dzieki za dedyk�� nie zalamają się! Będzie dobrze z tymi komentarzami! Ja też taki kryzys miałam! Ja lecę nadrabiać! Pan
    Olga
    NMBZT

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochasz mnie, prawda?
    Dobra, dobra, masz prawo skopać mi djupę za to że nie komentowałam ale i tak jestem Tatusiem.
    Czekam sobie na mecz siatkarzy. Trzymam kciuki!
    Za trzy tygodnie do szkoły... Ja nie chce :'( Generalnie to taka sytuacja.
    Co tak krótko dzisiaj? I co tak mało Anakina? Pfff... Foch.
    Tatuś wraca do swojego złoto-białego statku. Tatuś już wie jaki chce plecaczek, ale woli zwiedzać Galaktykę. I Tatuś liczy że mały brzdąc tutaj przyjdzie.
    Tatuś aka White Angel aka Paulina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kto tu mnie odwiedził? Ooo :3
      Synek zawsze przyjdzie do Tatusia.
      Dzisiaj krótko... w sumie to tak trochę zwatpilam, czy jest sens jeszcze pisać. Ale okazuje się że jednak.
      Nowa MOTYWACJA! Może to mi doda weny.
      Synek ;*:*

      Usuń
  3. Jestem.
    AAA... Anastazja!
    Skomentuję szybko, bo cooooś mi odbija. Znaczy... jestem zmęczona.
    Ja czytam prawie wszyściutko, ale wiadomo... nie zawsze chce się komentować.
    Rozdzialik piękniutki, czyściutki (co ja gadam? Pfff. Piszę?)
    Ja się zmywam na dwa tygodnie.
    Baju baj baj baj! Sue. ;x;x;x;x;x;x

    OdpowiedzUsuń