Strony

niedziela, 21 sierpnia 2016

Rozdział 39: "Zaginione rodzeństwo"



Han, Laurel, May, Ness i Nicolas siedzieli w pokoju najstarszej Solo. Ich miny były zmartwione, jak to ostatnimi czasy. Wojnę wygrywali separatyści, wszystko się sypało. Senat był przeciwko Jedi, mimo, iż oficjalnie byli sojuszem.
Poza tym niedawno zginęła Edeen, najlepsza przyjaciółka May. Ahsoka Tano gdzieś zaginęła. Anakin nie mógł się z tym pogodzić. Zresztą pozostali również.
– Ahsoka nas potrzebuje. Ona żyje. Chyba wszyscy to wiedzą. Poza tym strata Edeen… – Ness spojrzała ostrożnie na Solo – Nie może nam zamknąć oczu. Musimy walczyć. Nie wszystko stracone.
– Co masz na myśli? Przecież oni mają ogromną przewagę. Nigdy nie pokonamy armii klonów… I teraz jeszcze ta dziwna zaraza na Tatooine. – mruknęła trzynastolatka.
Wstańcie i patrzcie przed siebie. Mamy niewiele czasu. Znajdziemy Ahsokę. Pokonamy Vouxa. Po prostu musimy działać.
Zastanowili się nad tymi słowami. Han i Laurel mieli zaledwie siedem lat.
– Wchodzę. – powiedziała Laurel.
– I ja, siostrzyczko. – rzekł Han.
– To ja też. – May nieśmiało położyła rękę na ręce brata.
–Świetnie. Teraz tylko Anakin. Jutro rano wyruszamy.

~***~

Ness leżała w swoim łóżku i myślała.
Przecież Ahsoka musi gdzieś być. Nie rozpłynęła się.
– Hej, wszystko ok? – spytał Han, podchodząc do łóżka dziewczyny.
– Jasne. Po prostu jestem zmęczona. Dobranoc – przewróciła się na drugi bok, kończąc temat. Nie miała najmniejszej ochoty rozmawiać o swojej dzisiejszej decyzji.
Zamknęła oczy i momentalnie odpłynęła w zaświaty.

Jej oczom ukazała się wysoka postać. Był to muskularny mężczyzna o czarnych oczach. Jego twarz była surowa, ale nawet przystojna. Każdy krok brązowookiego odbijał się echem po pomieszczeniu, w którym się znajdowali.
Była to jakaś piwniczka. Na półkach zakonserwowane były dżemy, ćwikła i inne produkty. W kącie stały worki ze zbożem.
Dziwne, ale Ness wcale się nie bała tego człowieka. Raczej była podekscytowana. Jej serce biło szybciej. Coś w nim było tak znajomego, a zarazem tak odległego.
– Voux? – szepnęła.
– Nessie, to ja. Nie pamiętasz mnie, wiem. Ale ja przeżyłem. Nie bój się, Anastazjo Alex. Wyzwolę cię. To wszystko ich wina. Ale nie pozwolę cię skrzywdzić, zobaczysz.
– Czeeeeeekaj! Kim ty jesteś? Przed czym masz mnie ocalić…? Wątpię, że ktoś mi grozi. Ale wyglądasz jak Voux. 
– Voux… Nie jestem Vouxem. Jestem Scar, twój brat, Nessie. Pamiętasz? Miałaś niespełna trzy miesiące… no tak, nie możesz pamiętać. Ale Republika zapłaci nam za to. Zobaczysz.
– Chwila, czegoś tu nie rozumiem. Co zrobiła Republika?– spytała dziewczyna.
– Twoje oczy… wyglądają dokładnie tak samo, jak wtedy, gdy wyniosłem cię z pożaru. To dzięki mnie żyjesz, kocham cię najmocniej na świecie. Jesteś moją jedyną rodziną, nie zawiodę cię. Republika zginie. – Spróbował podejść do dziewczyny, ale nie jakiś metr przed Anastazją pojawiła się szyba. Chłopak z frustracją uniósł głowę.
– Jesteś dokładnie taka sama… Taką cię pamiętam – To mówiąc otworzył swój wisiorek na szyi, a zdjęcie tam umieszczone ukazywało rodzinę. Ojca, Matkę, trzy dziewczynki, dwóch chłopców i jedną niemowlęcą dziewczynkę.
Dziewczyna nieśmiało wyjęła zza bluzki swój wisiorek. Była tam fotografia jej jako niemowlę i rodziców.
– Widzisz? Jesteśmy rodziną. To przez tę całą „Republikę” nasz dom spłonął. Przez kanclerza. – Zacisnął pięść, po czym na jego policzkach pojawiły się strumyczki łez.
– Co chcesz zrobić? Proszę cię, nawet się nie znamy. Zostaw stolicę w spokoju…
– Nic nie rozumiesz. To oni doprowadzili do śmierci naszej rodziny. Ja przeżyłem tylko dzięki… Zresztą, czy to się liczy? Znów cię znalazłem. Proszę, pomóż  mi.
– Ale ja jutro wyruszam na poszukiwania przyjaciółki. Posłuchaj, lepiej się w to nie mieszaj! Nie rób nic w kierunku zagłady Senatu, proszę… Oni nic nam nie zrobili. Moja opiekunka mówiła, że to był wypadek.
– Ona była zawsze zbyt dobra i pokorna. Wychowała cię na dobrą dziewczynę, Nessie. Ale teraz musisz mi pomóc. Powiem ci, gdzie jest Ahsoka Tano. Ale ty musisz zniszczyć Republikę. Dołącz do mnie. – Przycisnął twarz do szyby.
– Wiesz, kogo szukam? Proszę, powiedz mi…
– Leć do układu Camino. Zauważysz tam zmiany, znajdziesz tam nasze centrum. Ale proszę cię. Nie rób głupstw. Ci twoi „przyjaciele” są tak naprawdę wrogami.
– Co ty mówisz? Nie mogę im zrobić krzywdy! – Zaprzeczyła.
– Umawialiśmy się. Pozwolę ci odnaleźć Ahsokę… Jeśli ty się zastosujesz do naszego układu. – Wyglądał naprawdę strasznie. Anastazja czuła, że w głębi to jest jej prawdziwy brat.
– Ale co z tego, że uratuję jedną a zostawię tam czterech? – próbowała. Scar spojrzał na siostrę zatroskanym wzrokiem.
– Dobrze, nic nie zrobię w tym kierunku. Zostawiam cię z tym samą. Jak uda ci się ich uratować to dobra twoja. – Obraz rozmył się.

Ness obudziła się. W pierwszej chwili myślała, że nadal jest w wizji, przez wszechobecny mrok.
Jednak po chwili zorientowała się, że jest w apartamencie Padme. Nocny zegarek wskazywał godzinę 2:39.
Czy to był tylko sen? Oczywiście, że nie. była to wizja. Wizja jak każda inna, jak każdy koszmar.
– Hm, te wizje są nawet ciekawe – mruknęła, po czym wtuliła twarz w poduszkę.

~***~

– Obi-Wan Kenobi, słyszysz mnie? – Powiedział Cody przez nadajnik – Anakin Skywalker!
Jednak nikt nie odpowiadał.
Rex już wysłał wiadomość do świątyni. Rada Jedi nie zarządziła jednak żadnych poszukiwań ani misji ratunkowych.
– Musieli wkroczyć w układ, którego atmosfera nie sprzyja naszym systemom – podsumował Windu, gładząc się po brodzie.
– Mistrzu, a co z Ahsoką? – spytała May, zadziornie patrząc w oczka Mace’a. Nigdy za nim nie przepadała, tym bardziej, że nic nie robił w stronę odszukania jej przyjaciółki, mistrza i przyjaciela.
Laurel stała przy siostrze i dzielnie broniła jej zdania.
Han i Ness także ich wspierali, ale mentalnie. Przez ten krótki czas stworzyli pewnego rodzaju drużynę. Mimo różnic wiekowych świetnie się dogadywali i trzymali razem. Ale teraz wszystko się sypało…
– Możecie odejść – Dodał Ki Adi Mundi.
Dziewczyny z nieco zepsutym humorem ukłoniły się radzie i poszły do swoich pokoi.
– May, nie możemy tak tego zostawić. – Zaczęła młodsza. Jej lekkie, drobne kroczki obijały się echem po pustym korytarzu.
– Nie martw się, nie zostawimy. Mam doskonały pomysł. – podsumowała, ściągając brwi.

_____________________________
Ohayo. 
Jak dla mnie rozdział może być. Trochę brakuje
mi motywacji, i cierpię na chwilowy brak weny do tego bloga, ale
właśnie wpadłam na pomysł, który zwraca mi trochę wiary w siebie i w tegoż
bloga. Gdybyście nie wiedzieli, to soundtrack Piratów z Karaibów daje masę weny.
Przy okazji. Serdecznie zapraszam wszystkich na te dwa blogi:

Dedykuję rozdział Tatusiowi WA
PS: Dawno nie gadałyśmy :(

2 komentarze:

  1. Motywacji powiadasz? Łap! Skacz! Odbieraj! Masz motywke! Już! No i powinno pomóc ^^ ta wizja była super. Ja podojrzewają że w śnie ukaże jej się jak umarła jej rodzina, no cóż myliłam się. Ja siedzę na kanapie i oglądam Ojca Mateusza, i pisze komentarz. Trochę się zastanawiałam czy napisać komentarz, bo wiesz, ale w końcu oszałamiające do wniosku że tak. Widać ze jesteś załamana stanem komów. Więc postanowiłam c isprawi przyjemność. I masz! A kto już wiedział że Eden zginie?! Ja wiedziałam już milion lat temu! XD kto zdradził Oldze, jak jechalisty na rowerze akcje? No kto? XD ty! To było... *liczy* dawno!
    Jacke: *placze* a do dzaś przeżywam śmierć Edeen..
    Sophie: mamy 11 medali! Wiii! *zaciesz*
    Ja: ale nastrój... my tu o śmierci a ty wyskakujesz z medalami. Ale.fakt mamy jak na nas duzo medali. Wii xd
    Han: majądnxkso
    Ja: ach... ta ergscencja...
    Mia: bu! *wpada do pokoju* Ja się uzalic pakuje! We wtorek do Wawy! Ach jak suepr!
    Ja: Nom, będzie fajnie.
    Jack: Mateusz znowu rozwiązał sprawę... ach ta policja. Sandomierz to takie male miasto a tak dużo przestępstw, morderstw itp. Och... ������
    Ja: my się będziemy zbierać. Maagda mam nadzieję że napiszesz do mnie ☺
    Mia, Jacke, Sophie: paa! Pozdrów May i Ness

    P.S. Napisz! ��
    Olga aka Mama

    NMBZT

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogłaszam, że mój mózg nie pracuje, dlatego też niespecjalnie się już łapię, ale co żeś zrobiła Ahsoce? Obiecuję, że rozniose w pył tych separatystów, jak oni coś jej zrobią. Słyszysz dziadzie Palpie??? ZABIJĘ.
    Ogólnie rozdział super, brat Nessie jest dziwny, a ja czekam na next.
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń