Muzyka

piątek, 5 sierpnia 2016

Rozdział 37: "Wojna jest wśród nas"



– Odbij, blokuj, dźgaj, tnij! – Padały komendy Anakina. Ness już trzecią godzinę walczyła z manekinem ćwiczebnym, skombinowanym przez Skywalkera. Była mokra, jakby wyszła spod prysznica. Ale tego właśnie się spodziewała i doceniała starania… „mistrza”?
Zamiast miecza miała kij, którym bardzo sprawnie się posługiwała. Dzięki temu tandetnej kukle nic się nie stało. Podczas treningu szesnastolatka nie odzywała się, nie narzekała, milczała jak grób. W środku była strasznie podekscytowana, ale starała się to ukryć. Każdy jej ruch był przemyślany i wykonany w jak najbardziej precyzyjny sposób. Najwyraźniej zrobiła wrażenie na Wybrańcu, bo ją bacznie obserwował. Pytanie tylko, czy pozytywne.
– Stop – powiedział – Na dziś wystarczy.
– Mhm… – Szesnastolatka nieśmiało odłożyła kij i dobrała się do butelki wody. Zaczęła powoli wypijać zawartość, czując, że  odzyskuje siły. – Czy… nadaję się, chociaż trochę? – Spytała, ale Anakina już nie było. Jakby się rozpłynął. Zastanowiła się, czy tacy ważni Rycerze Światła zawsze tak robią.
– Musimy stąd iść – Usłyszała czyjś głos za sobą. Aż podskoczyła. Za nią stała May, uważnie przyglądając się zmordowanej Ness i nieco zniszczonemu manekinowi.
– May… Przestraszyłam się ciebie – Odgarnęła kosmyk włosów zza ucha.
– Słuchaj, to nie czas na gadki. Anakin robi coś bardzo.. nielegalnego, że tak powiem. Ale to jest Wybraniec, taka jego natura.
– May, poczekaj. Oni nie mogą się dowiedzieć! – zdenerwowała się – Nie będę prawdziwym Jedi. Nie będę wchodzić w drogę Ahsoce. Słowo.
Blondynka uniosła lewą brew. Obie miały podobną sytuację – w ciągu kilku dni całkowicie zmieniło się ich życie. Obydwu było trudno. Ale zamiast myśleć nad tym, siedzieć i rozpaczać powinny się poznać i wspierać.
– Uważam, że szkolenie cię nie jest złym pomysłem, wręcz przeciwnie. I wcale cię nie wydam, bonie mam po co. Zresztą sama mam tyle na głowie, że chyba mnie rozumiesz. Ale… Ness, mamy wojnę. W każdej chwili może się coś zdarzyć.
– Wojnę… – powtórzyła. Woja to ból i cierpienie. Ona doświadczyła tego zbyt dużo w swoim nędznym życiu. – Czemu wojnę? Nie dość ludziom cierpienia, bólu? Wojna jest zupełnie niepotrzebna! Każdemu znajdzie się miejsce w galaktyce! – Głos jej drżał. Po policzkach spływały cierpkie łzy. May doskonale rozumiała starszą koleżankę. Bezsilność była okropnym uczuciem.
– Ness… – Solo zastygła w bezruchu. – Stój…
W tej chwili nad nimi zawisł myśliwiec przewożący kilkadziesiąt droidów. Jeden z blaszaków typu B-1 podszedł do May.
– Co robicie w środku miasta? – odezwał się – Zabić, zabić.
– Co… – Ale zanim zdążyła się odezwać, jeden z stojących w tyle B-2 wystrzelił prosto w nią. Na szczęście była na to przygotowana i błyskawicznie uskoczyła w bok, a po sekundzie włączyła miecz świetlny. Niebieska klinga przecięła powietrze i już po chwili cały rząd robotów leżał na bezużytecznym stosie.
– Ness, komunikator! – wrzasnęła – Powinnam go mieć gdzieś tu… – Odbiła kolejny strzał. Dość trudno było jej grzebać po kieszeniach i walczyć z oddziałem droidów.
– Ja się nimi zajmę, a ty znajdź ten komunikator! – Rzuciła szesnastolatka, wyrywając May piecz z ręki.
Młodsza nie miała dużo czasu. Problem tylko w tym, że nigdzie nie widziała małej, przenośnej holokomórki. Poza tym nie była pewna, czy Ness sobie poradzi. Ta dziewczyna była na zaledwie jednym treningu. Mimo swojej wrażliwości na Moc była początkująca.
Ale nagle dostrzegła coś. Wytężyła siły i zanurzyła się w Mocy. Jakieś pół kilometra przed nią leżał holoprojektor. Zawsze się przyda, trzeba skontaktować się z oddziałem klonów. Dwie osoby nic tu nie zdziałają siłą. Chyba, że…
– Ness! Stój! Oni są z nami! – zaczęła.
– Co? Ale ja… – Zauważyła, że Solo puszcza do niej oczko. Ach, czyli ma jakiś plan. Strategię.
– Jak to „z wami”? – odezwał się generał – Jesteście oddziałem separatystów?
– Nie! To znaczy… Jesteśmy… łowcami nagród! Pracujemy dla separatystów. Jesteśmy szpiegami, więc nie powinniście nas napadać. – May miała ochotę udusić koleżankę, za to, co właśnie zrobiła, ale nie było na to czasu.
– Nie wyglądacie mi na łowców nagród… – zastanowił się.
May przystawiła jeden z blasterów do blaszanego łba dowódcy.
– Cóż za szkoda, że takie prostaki jak wy nie umieją słuchać. Przecież jesteśmy SZPIEGAMI. – Wystrzeliła prosto w pseudogłowę droida. – Na nas już czas. Wątpię, że kiedykolwiek się jeszcze spotkamy… A tymczasem – bywajcie.
Ness zastanowiła się, czy Solo naprawdę nie jest jakimś szpiegiem. Doskonale wczuła się w rolę. Ale teraz nie było czasu na takie drobnostki. Trzynastolatka mignęła jej przed oczami i popędziła wzdłuż fabryk z dolnych poziomów. Niewiele myśląc ta zrobiła to samo.

~***~

– Wróciłeś. – Padme pocałowała Anakina w policzek – Gdzie się podziewałeś?
– Musiałem… zostać dziś dłużej. Obowiązki… jestem Jedi. Nigdy nie wiesz, co się stanie.
–Tęskniłam. Nasze dziecko też. – Dotknęła swojego brzucha. – Czasem mam wrażenie, że los chce mi cię zabrać… Że nie wrócisz. Pewnego dnia wyjdziesz i zaginiesz bez śladu.
– Daj spokój, nigdy cię nie opuszczę. Jesteś moją jedyną rodziną. Wy jesteście moją jedyną rodziną. – przytulił się do niej. Czuł bicie serca kobiety, czuł jej ciepły oddech. Była taka delikatna, taka drobna.
– Obiecujesz?
– Przysięgam. Już zawsze będę przy tobie,. Nieważne, czy się oddalimy od siebie o pół galaktyki. Jesteśmy jednością. Zapamiętaj. – lekko pocałował ją w usta.
Na twarz Amidali wstąpił uśmiech. Wyglądała cudownie. Jej oczy lśniły w blasku księżyca, który wpadał promieniami przez okno. Chciał ją ochronić za wszelką cenę, nawet za własne życie.
– A teraz chodź, musimy odpocząć. – Zaprowadził żonę na kanapę w salonie i przykrył ją kocem. Sam usiadł obok i głaskał ją po włosach.


___________________________________
No to jeszcze notka, na którą nie mam totalnie pomysłu. 
Hm, więc tu mamy rozdział. Mocno średni, wiem. Ale już niedługo coś będzie. Tak, to się
jeszcze rozwinie xD Ostanio słucham Nightcore i soundtracków z Piratów z Karaibów i to jest motywacja <3 Wena <3 No to tak...
Dedyk dla Vanessy <3 Ona za wsze czyta i ten ^^ dawno nie miała *przekopuje poprzednie rozdziały na obu blogach* Ach, no tak, jednak ma. Cały czas, ale pomińmy XD
I to by było tyle. Ja zmykam. 
NMBZW!

4 komentarze:

  1. Heh dzieki za dedyk <3 <3 <3 <3 <3
    Rozdzial jak dla mnie super!
    Czekam na next
    Wybacz taki krotki i niezbyt tresciwy kom
    NMSBZT!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział, a ja się w końcu dorwałam do wifi.
    Anakin robi już tak nielegalne rzeczy, że trenowanie cichcem Ness to pikuś. Ale Padme nie powiedział.
    A Ness często zmienia zdanie. Ostatnio było, że po prostu musi być Jedi, a teraz, że nigdy nie będzie Jedi.
    A ja umieram. Ale żyję. I umieram. Utopiłam się już dzisiaj i zbiera się na burzę, ale jutro wracam do domku.
    Czekam nn.
    NMBZT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to sie dobrze składa że wracasz, bo mi się bardzo nudzi xd

      Usuń