Muzyka

wtorek, 5 kwietnia 2016

Rozdział 21: Problemy zmieniają ludzi

May obudziła się cała roztrzęsiona. Zamrugała oczami: była w swoim własnym pokoju.
Powoli wstała i podeszła do przeszklonej ściany - panorama Corusant zapierała dech w piersiach.
Wiedziała, że gdzieś wśród tych wszystkich budowli i statków znajduje się jej siedmioletni brat. Wiedziała to. Jedi miewają wizje - to właśnie była jedna z nich.
- Ekhem? - zza rogu wychyliła się postać Edeen. Ubrana była w ciemnoniebieską piżamę, a jasne włosy splotła w warkocz - May co ci jest? - podeszła do przyjaciółki.
- To co zwykle - podsumowała - mam nienormalną rodzinę.
- Jak my wszyscy. Popatrz na Nicolasa - Baker lekko się zaczerwieniła.
- Wiem, wiem. Ale ja mam jakąś rodzinę! Teraz muszę się coś o sobie dowiedzieć. Muszę znaleźć brata - mówiła z przejęciem, co było u niej bardzo rzadkie. Ale Hannah doskonale ją rozumiała. Problemy rodzinne to jedna z najtrudniejszych rzeczy.
- Chodź spać - Edeen odciągnęła koleżankę od okna - jest druga w nocy.
- Nie mogę. Ale ty idź już. Nie mam trzech lat, potrafię się sobą zająć - prychnęła.
- Dobra, ale nie rób głupstw. Bo cię wywa... to znaczy: uważaj na siebie.
Solo wsłuchiwała się w kroki oddalającej się Baker. Nigdy nie była taka poważna. Naprawdę się przejęła.
- Nie ma co. Ja to ja i nikt mi nie zabroni - to mówiąc zerwała się na równe nogi i pobiegła do garderoby. Wyjęła swój ciemny strój Jedi. Po chwili miała go już na sobie. Przypięła do pasa miecz świetlny i blaster, a do kieszeni schowała parę ciasteczek maślanych.
Jako że Świątynia była świetnie strzeżona: kamery, strażnicy i tak dalej, May postanowiła wyjść przez okno od swojego pokoju. To był trochę samobójczy pomysł, ale lepszy niż skradanie się do głównej bramy.
Wyskoczyła. Spadanie bynajmniej nie było przyjemne, a poza tym musiała uważać na latające pojazdy, ale w końcu złapała się jednego ścigacza.
- Przepraszam! - wydarła się w stronę kierowcy - Czy jest pan taksówkarzem? Bo jeśli tak, to chętnie poproszę o podwiezienie mnie do tawerny "Reccola"?
- Eee... - grubas, który kierował maszyną bardzo się zdziwił - Mogę panią podwieźć, mimo że nie jestem taksówkarzem. Reccola jest niedaleko. Ale oczekuję zapłaty.
Na te słowa trzynastolatka poczerwieniała ze złości.
- Jasne - wycedziła przez zęby. Miała dość nabitych ludzi, którym chodziło wyłącznie o kasę. Na szczęście znalazła w kieszeni kilka sztuk złota - powinno jej wystarczyć. Usiadła więc na tapicerowanym fotelu, na tylnym siedzeniu.
 Ponieważ nie miała nic ciekawego do roboty wyjęła z kieszeni ciasteczko i zaczęła je smętnie chrupać.
- A co tak panience do tego baru się spieszy, co? - spytał kierowca.
- Mam ważną sprawę do załatwienia - powiedziała niepewnie - Daleko jeszcze?
- Eh... nie, nie daleko. Trzy zakręty - wybełkotał niewyraźnie.
Po tych słowach Solo zaczęła niepewnie się rozglądać - szukała brata, Hana. Może siedzi gdzieś na pobliskiej platformie?
- Jesteśmy - grubas sprowadził pojazd na ziemię.
- Dziękuję - May wcisnęła mu do ręki parę groszy i szybko ruszyła w stronę baru. W sumie to nie miała za co dziękować temu człowiekowi - dostał więcej, niż zasłużył.
Weszła do kolorowego pubu: panował tu ogromny tłok. Tłumy ludzi (i nie tylko) śmiały się i bawiły.
Co chwila mijała grupki pijaków, roześmiane dziewczyny, zawziętych barmanów. Dziewczyny w krótkich spódniczkach biegały we wszystkie strony i rozdawały napoje, uśmiechając się przy tym. Innymi słowy: miejsce dla pustych łajdaków.
Ale co jej brat mógł robić TUTAJ? Musiał być naprawdę zdesperowany, skoro zapuścił się do takiej dziury.
- Przepraszam? - zaczepiła jedną z kelnerek.
- Tak? - odpowiedziała twi'leanka unosząc brwi.
- Widziała..ś może człowieka imieniem Han Solo?
- Och, mówisz o tym mały, słodkim chłopczyku? Jasne. Odwiedza naszą agencję regularnie. Masz coś do niego? - zatoczyła się w tył.
- Muszę się z nim widzieć - oświadczyła.
- Ale tu go nie ma. Jak widzisz tawerna jest wielka... jutro przyjdzie - pociągnęła łyka swojego drinka.
- O której godzinie? - zaciekliwie dopytywałam.
- Osiemnasta? - wlała sobie całą zawartość szklanki do buzi - Taa.. a ty chcesz się czegoś... naaapić?
- Nie, dzięki - odbiegłam od niej. Skierowałam się do wyjścia - wreszcie. Co za okropne miejsce.
Zaczynało już świtać, czas wracać do domu.
- Edeen? - powiedziałam przez głośnik - weź jakiś statek i podleć po mnie do tawerny Reccoa. Tylko się pospiesz, jak mnie nakryją to po nas. Z góry dziękuję. Pa! - wyłączyłam komunikator.
Dziesięć minut później na platformie baru wylądował statek.
- Co ty tu robisz? - zaczęła Edeen - Zwariowałaś? Przecież to zabronione! Zniszczysz sobie mózg i...
- Spadamy stąd - zarządziła Solo i wskoczyła do maszyny.
Po chwili były w Świątyni. Baker po drodze wypytywała o powody obecności w Riccoli, ale May zaciekle broniła zdania: "Nic takiego".
Za pięć minut rozpoczynał się trening, a że May nie miała mistrza przy sobie, musiała iść na zastępstwo z Yodą.  To było okropnie stresujące, tym bardziej, że miała do przegadania z nim parę spraw...

***

- Więc... niestety. Sprzedaję ten dom, postawię o połowę mniejszy. Musicie wyjechać. Misja zakończona - Lux ze smutkiem skubał serwetkę przy obiedzie. Po odejściu matki postanowił zbudować dom dla siebie. Nie chciał już więcej tych pustych wspomnień.
Ahsoka patrzyła na niego z żalem. Będzie tęsknić. Ona i on. Teraz, kiedy został sam nie powinna go opuszczać... ale to był wybór Bonteriego. Nie mogła się sprzeciwiać.
- Rozumiem - Obi-Wan przeżuł sałatkę - ale proszę nie podejmować pochopnych decyzji. Jesteśmy do usłóg.
- To nie jest pochopna decyzja. I dziękuję, ale wiem co robię - Lux wstał od stołu - jeszcze raz przepraszam za kłopot. Jutro rano wyjeżdżacie.
- Do.. widzenia... - powiedziała zrezygnowana Tano.
- Słuchajcie - uruchomił się Anakin - a może polecimy z Amidalą? Powinna wracać w tym terminie. Będziemy dodatkową ochroną! - podekscytował się.
- Dobry pomysł - odparł Kenobi - poza tym musimy ochrzanić May. Do roboty - zaczęli się pakować.

***

W piątek (bo wcześniej był czwartek xd) rano wszyscy stawili się na starcie.
- Anakin? - żona łagodnie się uśmiechnęła. Weszła wraz z całą swoją służbą do środka, a  zaraz za nią Obi-Wan i Ahsoka.
- No idziesz? - togrutnka wyciągnęła rękę do mistrza.
- Idę, idę - Skywalker wsunął do środka. Czuł pewien niepokój, ale... to pewnie ze stresu.
- Panie - odezwała się młoda służąca Padme - Senator cię oczekuje.
- Już idę.
Zastał Amidalę siedzącą w przydzielonym "pokoiku". Delikatnie się uśmiechała. Ale była lekko spięta.
- Zostawcie nas - rozkazała służbie.
- Padme? - spytał lekko zdenerwowany. Żonie najwyraźniej coś dolegało.
- Ani... musisz o czymś wiedzieć. Bo ja... - nagle statek się zatrząsł i gwałtownie przechylił w prawo.

_________________________________

Więc mam wreszcie ten rozdział!
Ale na prawdę, muzyka na blogu Kiwi JEST KOCHANA!!! 
Dodaje weny! A na koniec mi się przyda, bo nigdy nie mam jej tu xd
I teraz seria zdań bez sensu... cieszę się, że odnalazłam wenę Angel! Gadanie na Hangouts to już tradycja...

Dedyk dla:
A kogo innego jak WHITE ANGEL?!?!?!

NMBZW!!!

19 komentarzy:

  1. Pierwszy fragment, cuuuudo!! Nie mam na nic siły… daj wenę!
    ,,Usłóg'' Piszę się : ,,usług'' :D
    Jestem trupem. Mówiłam Ci, że super piszesz? Chyba tak.
    Han Solo jest fajny.
    Mój komentarz, załamka...
    Czekam nn!

    NMBZT!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabijmy razem moją autokorektę, która podkreślała usług.
      Co ty na jutro o 16:30? Dzisiaj śpię...

      Usuń
  2. Hey! Tutaj tym razem serio wpadam i wypadam, nie mam siły na komentarz. Hana Solo nie zgapiaj... lubiłaś Obi-Wana, a HS mój. Ale i tak jest fajny.
    Dla kogo innego? Dla mnie! Miałam tylko 3 dedyki! A no nic, kończę.
    NCSMBZT, Sithari Nightshade

    OdpowiedzUsuń
  3. "To był trochę samobójczy pomysł, ale lepszy niż skradanie się do głównej bramy." - kocham. W pierwszym momencie przeczytałam: "To był trochę samobójczy pomysł, ale lepszy niż składanie ofiary z siebie przed główną bramą" 😂 #ZrytaPsychikaPrzezWujkaRicka
    Skopie tyłek za te "usłóg" tak jak ty mi wczoraj. Pochwalę się, że mam już pół rozdziału. Jesteś dumna? *teraz wyszło że mnie zmuszasz do pisania XD*
    Dedykacja? Dla mnie? Coś Ci się pomyliło. Chyba o tej ilości weny w głowie Ci się poprzewracało. Albo rozmów ze mną. Nie warto 😂
    I było tak strasznie na egzaminie, co nie? Właśnie.
    Moe, moe Anidala... Ja coś czuję w tym ostatnim fragmencie. I ona nie będzie w ciąży... Chyba, że...? I tak się dowiem na Hangouts, więc wiesz XD
    Sialalalala *i tak wiem, że lubisz jak tak sobie w komentarzach śpiewam, więc siedź cicho xD*
    Kolejna wstawiła rozdział i mam co czytać. W kij z tym, że mam jutro sprawdzian z matematyki z całego działu i kartkówkę z innego przedmiotu. Nikt nie zauważy.
    Nie przynudzam, bo to robię i nie kłam że nie bo i tak xD
    May the Force be with You!
    White Angel *♡*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I masz boski awatar... Ale pamiętaj! Ankain jest mój, a ty bierz sobie Hana 😂

      Usuń
    2. A ty jeszcze nie kapujesz, że ja chcę LUKE'A!!!!!!!!!!
      No może Ci powiem... zobaczymy :)
      Madzia złośliwa xD

      Usuń
    3. #MadzieNieJestZłośliwa
      Ja mam Aidena, więc daj kogoś innego na synka.
      Zobaczymy?! Ja ci dam ja przepiszę biologię xD

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Super. Niestety wszyscy wymienili podstawowy błąd, czekaj poszukam czegoś innego dum-dum-du-dum ... Nic nie znalazłem... Ueeeee.Czekam na NN. Czekam do jutra i jak nie będzie rozdziału to Cię zabiję!!!!!
      May the force be with you.

      Usuń
    2. No wreszcie malutka dzidzia przestała mi wytykać błędy.

      Usuń
    3. Chyba jednak nie. Znalazłem znalazłem znalazłem!- No idziesz? - togrutnka wyciągnęła rękę do mistrza. Togrutnka było a powinno być togrutanka. HAHAHA

      Usuń
    4. Nazwa własna, geniuszu. Zapytaj się Soni.

      Usuń
    5. To jest togrutunka, a nie togrutnka naucz się czytać ze zrozumieniem!

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Takie pytanie : po co piszesz dwa razy : Zajmuję! ?

      Usuń
    2. Takie pytanie : po co piszesz dwa razy : Zajmuję! ?

      Usuń
  6. No i pewnie Padme jest w ciąży.. He...
    Nie mam weny na komentarz so..
    NMBZT !

    OdpowiedzUsuń