Muzyka

sobota, 7 maja 2016

Rozdział 28: "Niewidzialna bariera"

    Dziewczyna biegła ile sił w nogach. Stado morderczych bestii siedziało jej na ogonie.
    Od dziecka była przez nie prześladowana. Lata praktyki nauczyły ją sztuki przetrwania. Nauczyły ją żyć w samotności.
    Wilki się zbliżały. Szesnastolatka gnała poprzez gęstwinę wysokich na metr kłosów pszenicy. W oddali widniał sad jabłkowy.
    Zaburczało jej w brzuchu. Nic nie jadła od dwóch dni. A jako, że na Coryor wszystkie drzewa mają zazwyczaj wielkość dwustuletniej sekwoi, postanowiła się wdrapać na jedno z nich.
    Bestie przyspieszyły. Obnażyły kły po czym zawarczały. Ich czerwone oczy w blasku wschodzącego słońca  wydawały się jeszcze straszniejsze, ale dziewczyna już się przyzwyczaiła.
    Ruszyła przed siebie spinając wszystkie mięśnie do ekstremalnego biegu. Dziwne, że wilki jeszcze jej nie dopadły, przez okrągłe 16 lat. Właśnie, miała dziś urodziny. Zasłużyła na chociażby jabłko.
    Przed nią rozciągał się w nieskończoność druciany płot. Po drugiej stronie rosły jabłonie. Wystarczy przeskoczyć.
    Jednak rozmyślania sprawiły, że zwolniła, a zwierzęta postanowiły to wykorzystać i przyspieszyły.
    Nastolatka rozpaczliwie rzuciła się na płot, by przebrnąć na drugą stronę. 
    Paniczny skok nie okazał się wystarczająco wysoki. Dziewczyna zahaczyła nogą o drut, który boleśnie zdarł jej skórę z łydki. Upadła na plecy.
    Krzyknęła z bólu. Wolała nawet nie patrzeć, jak stróżki krwi spływają po jej skórze.
    Z trudem wstała. Bestie czaiły się po drugiej stronie. Jedne z nich rozpaczliwie gryzły płot. 
    "O nie" - pomyślała i szybko zaczęła się cofać. Sunęła niezgrabnie po ziemi. Jej niespokojny oddech z czasem przemienił się w jęki rozpaczy. 
    Wreszcie Wilki Coryor'skie przegryzły się przez ogrodzenie i pędem ruszyły w kierunku bezbronnej nastolatki. 
    Coraz bardziej się cofała. W końcu wpadła na jabłoń, wysoką na 40 metrów.
    "Ekstra. To teraz umrę pod jabłonią. O krok od mojego obiadu" - mamrotała pod nosem, ale zebrała się w sobie i rozpaczliwie próbowała wdrapać się na drzewo. Jednak próby były bezowocne. Jedynie sprawiły, ze ból pleców dał o sobie znać w gorszym stopniu. 
    Usiadła zrezygnowana na ziemi opierając się o korę jabłoni. Wiedziała, że nic już jej nie uratuje. No, chyba że zdarzy się cud, który już raz się jej przytrafił...
    Skupiła się i odetchnęła. Spokojnie, tylko spokojnie.
    Wyobraziła sobie niewidzialną barierę odgradzającą ją od wilków. Skupiła się bardziej. Chcę żyć! - pomyślała. Przypomniała sobie te wszystkie chwile, w których myślała o niepoznanych rodzicach. Pomyślała o naszyjniku, który był jedynym co jej po nich pozostało. O napisie, który każdego dnia rozrywał jej serce na nowo: "Kochamy Cię, zawsze. Mama i Tatuś".
    Nagle zwierzęta cofnęły się. Zaczęły skomleć. Przywódca, najwyraźniej zaskoczony, nakazał odwrót.
    "Udało mi się!" - pomyślała w duchu. Wszystkie smutki i troski - odleciały.
    Zobaczyła coś jeszcze - jej łydka goiła się w zniewalającym tempie, a ból pleców malał z sekundy na sekundę. 
    Po chwili dziewczyna była w pełni sprawna. Zerwała się na równe nogi i zaczęła się wspinać na jabłoń, ponieważ z oddali dobiegło ją warczenie wilków. Nie poddały się jeszcze.
    Właziła zwinnie jak kotka. Całe życie spędziła na plądrowaniu drzew. Wspinaczka była jej drugim imieniem. Ale co było pierwszym?
    Jej właściwe imię i nazwisko zataiła gdzieś wgłębi swojej duszy. Zazwyczaj przedstawiała się jako Ness. Łatwe, ładne i krótkie. Idealne. A poza tym nikt nie mógł się doszukać w nim prawdziwego, które w jakimś małym, malutkim procencie było powiązane z kryptonimem.
    Wdrapała się w końcu na jedną z grubych gałęzi jabłoni. Miała stąd dość dobry dostęp do owoców, więc pospiesznie zerwała jedno z jabłek.
    Rozsiadła się wygodnie i przeżuwała "obiad". Trzydzieści metrów pod nią bestie o stalowych pazurach usiłowały dostać się na poziom nastolatki. Wilki umiały się wspinać, ale nie wyżej niż na 4 metry wzwyż. Miały lęk wysokości. Zabawne.
     Przyglądała się rozciągającym się w nieskończoność polom uprawnym Coryor. Spędziła tu całe życie. Głównie na uciekaniu przed wilkami i szukaniu jedzenia. Ale mimo wszystko mogło być gorzej. 
~***~

    W domu rodziny Haruunów panował chaos. Przybysze pospiesznie pakowali swoje rzeczy. 
    Atmosfera była napięta. Wszyscy martwili się o May i Laurel. Teraz przyszedł czas, by spojrzeć prawdzie w oczy: żyją? Co im jest? Co zrobiły?
    Te pytania dręczyły Obi-Wana przez cały czas. Z jednej strony zmuszony był wyjechać, by dowiedzieć się, co się dzieje z jego padawanką i siedmiolatką w "depresji". 
    Ale z drugiej strony nie chciał zostawiać Olli. Wydawało mu się, że tylko ona go rozumie. Tylko ona potrafi dostrzec jego rozdarcie, jego problemy "wewnętrzne".
    Wreszcie, po trzech godzinach pakowania udało in się wyjść. Droga nie była daleka - cztery mile. Blisko. 

~***~

    Ness zebrała całe siedem jabłek i pochowała do kieszeni. 
    Wilkom znudziło się gonienie szesnastolatki i najwyraźniej znalazły sobie ciekawsze zajęcie, bo zniknęły za horyzontem.  
    Zeszłą sprawnie z jabłoni i pognała w kierunku swojego "domu". Była to dziura w pobliżu alianckiego lotniska. Opozycja Republiki przybyła tu dawno temu, ale z jakichś przyczyn opuścili Coryor i zapomnieli o dwóch statkach. Ale Ness była sprytna i umiała to wykorzystać.
    Pod twardym betonem znajdowała się składownia części - małe pomieszczenie we wnęce. Nastolatka znalazła to miejsce kilka lat temu, a następnie  zbudowała łóżko i nazbierała jakichś części; w ten sposób stworzyła swoje "mieszkanko".
    Wpadła do środka i walnęła się na łóżko. Leżała przez kilka minut, po czym podeszłą do swojej szafki ze skarbami.
    Schowała starannie wszystkie pozostałe siedem jabłek. Czerwone owoce były słodkie i dojrzałe, ale Ness oszczędziła je na potem, żeby nie umrzeć z głodu.
    Podeszła do rogu i sięgnęła po łuk. Teraz wydawał się bezużyteczny, po tym, jak wszystkie strzały, wraz z kołczanem, wpadły do rzeki. Przeklęte wilki.
    Pół godziny później, po kąpieli w pobliskim strumieniu, wypraniu ubrań, załataniu spodni i przebraniu się w piżamę, dziewczyna wróciła do pokoju. Położyła się i natychmiast zasnęła.

    Obudziły ją krzyki ludzi. Gwałtownie się zerwała i wyjrzała na zewnątrz.
    W pobliżu samolotów krzątało się pięcioro ludzi! A raczej czworo ludzi i... kto to mógł być? Zmutowany człowiek? 
    Przybysze najwyraźniej szykowali się do odlotu statkami aliantów Republiki. Pakowali bagaże i gotowali się do startu.  
    Ze wschodu nadbiegła dziewczyna - czekoladowooka kobieta w białej sukni. Zaczęła rozmawiać zawzięcie z nieznajomymi pięcioma osobami, po czym przytuliła wszystkich po kolei. 
    - Niedoczekanie... - mruknęła pod nosem Ness i pospiesznie się ubrała. 
    Miała na sobie spodnie khaki, luźną, białą koszulkę z krótkim rękawem i czarną bluzę z kapturem. Do tego czarne trampki. 
    Ubrania zdobyła kradnąc je pewnej nastolatce, która przyleciała tu z wycieczką i zostawiła je na skale. Doskonała forma nabywania rzeczy.
    Silniki jednego ze statków zahuczały. Pojazd niepewnie wzbił się na wysokość pół metra, ale szybko opadł z powrotem.
    "Aha... mądre. Te stare graty nigdy nie odlecą" - uspokajała się w duchu dziewczyna, ale tak na prawdę wiedziała, że statki są sprawne. Jeśli nic z tym nie zrobi, statki z dziwnymi przybyszami odlecą. A do tego nie mogła dopuścić.
    Czemu? Nie wiedziała dokładnie, ale czuła, że kiedyś jej się przydadzą te maszyny. Wezbrała się więc w sobie. Ostrożnie, jak kotka, podczołgała się do jednego ze statków. Wskoczyła za lewe skrzydło i ukryła się tak, że nikt jej nie zobaczył.
    Ale stało się coś dziwnego. W momencie, kiedy Ness schowała się za maszyną wszyscy - z wyjątkiem dwóch dziewczyn - spojrzeli w tamtym kierunku. Nawet zmutowana... dziewczyna.
    - Co... - wysoki brunet podszedł do lewego skrzydła z zaniepokojoną miną.
    W tym momencie zdenerwowanie i odruch wzięły górę. Ness zamachnęła się ręką na "napastnika", ale o dziwo on złapał jej dłoń.
- Ej! Wyłaź! - wrzasnął puszczając rękę nastolatki. Przestraszona dziewczyna odskoczyła do tyłu. Stała wyprostowana twarzą do mężczyzny.
    - Aah... - wydusiła z siebie, czerwieniąc się na twarzy.
    Był to moment, który przeżyło, a raczej było świadkiem, niewielu ludzi. Zderzenie z rzeczywistością, cywilizacją (w tym miejscu nie jest tragicznie. Polecam obejrzeć "Władcę Much", jeśli ktoś lubi horrory i prawdziwe zderzenie z cywilizacją).
- Kim jesteś? - dziewczyna w długich, ciemnych, kręconych włosach zwróciła się do szesnastolatki. Jednak ta nie była w stanie się poruszyć.
- Ja... - zaczęła Ness - nie...
- Kim jesteś? - ponowił pytanie, tym razem starszy mężczyzna z rudą brodą.
    Oddech dziewczyny przyspieszył i stał się ciężki. Ludzie, którzy "napadli" na jej dom stoją tuż przed nią i wpatrują się prosto w twarz. Jej myśli szalały. Chciała zatrzymać przybyszy przed odlotem, a nie nawiązywać z nimi kontakt. W końcu strach wziął górę. Odruchowo rzuciła się na blondyna.
    Jednak to, co się stało, zaskoczyło ją jeszcze bardziej. Chłopak sprawnie przerzucił ją sobie przez ramię, a nad jej twarzą znalazło się świecące... ostrze?
    Zamarła. Czuła ciepło bijące od tej wiązki światła. Ciche buczenie przedmiotu wprawiało ją w ciągły niepokój. Budziło w niej nadzwyczajną czujność.
- Nie próbuj mnie atakować - odezwał się. - Przegrasz.
    Dziewczyna ostrożnie podniosła dłoń, by dotknąć niebieskiej framugi świetlnej.
- Nie ruszaj! - stojący nad nią chłopak odsunął od niej anonimową rzecz, po czym... świecące ostrze zniknęło. Nagle mężczyzna zrobił coś niespotykanego: podał jej rękę.
    Nastolatka nie skorzystała z pomocy i wstała pospiesznie. Plecy ją bolały - nie dość wilków? Jeszcze trochę i zacznie ją ścigać cała Galaktyka.
- Nie potrzebuję pomocy - odezwała się niespodziewanie - Najpierw chcecie mnie zabić, więc nie...
- Nie chcemy cię zabić, sama zaatakowałaś. To była obrona - wypierał się blondyn.
- Kim w ogóle jesteście? I co wy... robicie na Coryor? - zdawało się, że mówi z pewną trudnością. Bo tak było. Rozmowy z nieznajomymi przyprawiały ją o dreszcze. Stresowała się przed każdym wypowiedzianym słowem. Było to zupełnie niepotrzebne, ale jej podświadomość najwyraźniej miała inne zdanie.
- Jestem Anakin Skywalker - przedstawił się - To są: Padme Amidala, Obi-Wan Kenobi, Ahsoka Tano. Rozbiliśmy się na tej planecie, znaleźliśmy transport i chcemy wrócić do domu.
- Ale... to nie są wasze statki - upomniała - Należą do aliantów Republiki.
- Są opuszczone od dawna - wtrąciła się nieprzedstawiona przez Skywalkera Olla - Można ich użyć, żeby wrócić do domu. Zrozum chociaż to.
    Ness biła się z myślami. Jeden, wspaniały pomysł przyszedł jej do głowy. Mogła go zrealizować i zmienić swoje życie na zawsze. Mogła stąd uciec, zostawić przeszłość w cieniu tej planety, mogła rozpocząć nowe życie, na własnych zasadach. Bez ciągłych prób przetrwania, zdobycia jedzenia, picia... mogła zostać wolna. To słowo nigdy nie przechodziło mimowolnie jej uszu. Uważała się za osobę wolną, ale czy do końca tak było? Czy wolność nie oznacza czegoś innego, niż jej się dotąd wydawało?
    - Pozwolę wam zabrać te pojazdy. Lećcie - głos jej się łamał. Słowa grzęzły w gardle jak wielka kula metalu - Ale... zabierzcie... mnie ze sobą... - jej oddech znów się uspokoił. Stanęła stanowczo twarzą do Anakina. Wyobraziła sobie barierę, która obroniła ją przed wilkami. Tylko teraz chroniła Ness od wszelkich słów, emocji, strachu. Czuła tylko spokój.
    Jedi popatrzyli po sobie ze zdziwieniem. Ewidentnie wyczuli naruszenie w Mocy.

_________________***________________ 

    No i jestem z kolejnym rozdziałem. Korekta była dokładna, najbardziej w moim życiu, więc mam nadzieję na mało błędów. Ponadto, Kiwi sprawdzała mi jakiś fragment, w którym rozsypałam sobie przecinki, gdzie mi się podobało xD Zapewne znowu nawrzucałam bezsensownych zdań i literówek. W nosie z tym. Piszę notkę w piątek, a to niespotykane, że wstawiam dziś. I znowu coś schrzaniłam, nie rozumiem sensu tych zdań.
    Aha, Ness nie pojawi się w bohaterach. Na razie jeszcze nie. Nie chcę dawać spoilerów, hihi ^^ Ale dowiemy się w odpowiednim czasie. 
    Spokojnie, niedługo zakończę te wątki pozaczynane w przeciągu tych 2 miesięcy. Nie wiem...
    Emily, moja sis <3 wreszcie wstawiła coś na bloga!!! Radość, i to dzięki mnie *autografy i zdjęcia potem xD* A no i mamy nową playlistę :D Dziękuję Sue, która się do tego mocno przyczyniła (^.^) 
    Dziękuję wszystkim rozmówczyniom na Hangoutach, bo tak miło tam ^^.

To pora na dedykacje. Będą dla:

Florence - z nadzieją, że dobrze jej poszło na wieczorku z wierszykami.
Sue - za playlistę i w ogóle :*

PS: Ostatnim razem skasowała mi się z niewiadomych powodów notka. Wobec tego powiem, kto tam miał dedykację, a o niej nie wiedział: SONIA i KIWI
NMBZW!!!

30 komentarzy:

  1. Tu będzie komkował Tigermoonek ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tralalala...! Uczniaczku, jesteś wielka! :D
      Oprócz kilku powtorzen słowa "statek", jest cuuudnie ♡ I nie wyłapałam prawie żadnych błędów! Nie mogę z dumy, moja uczeń (XD) nie robi błędów :*
      A właśnie, zapomniałam. Przybywam, będzie ka-bum, będę komentować.
      Wiedziałam już w szkole, że muśniesz główny wątek, ale nie spodziewałam się, że będzie takie bum ♡. Ness zachowała się w sytuacji zagrożenia, tak jak ja bym raczej się zachowała :p Ukształtuj ją podobną do mnie, pliski, uczniaczku *Tigermoonek robi maślane oczka* ^-^.
      Aha, i jeszcze jeden błąd! Ha, przypomniało mi się. Jednego orto zrobiłaś, strużki przez u otwarte :p.
      A jak przeczytałam "koleś z rudą brodą" od razu wiedziałam, że to będzie Kenobi :v.
      Chyba muszę kończyć, śniadanie samo się nie zje i pokój sam się nie posprzata (remont będę mieć, fajnie ^-^).
      A więc... NMBZT jest już nudne, więc ja jak wszędzie:
      Do następnego, Mistrzyni Tigermoonek ♡

      Usuń
    2. *uczeń ma zaciesz* juhuu! Durny komputer.mi nie podkreśla literówek wrrr. A ja jestem hepi ^^ staram się a Ness ma jeszcze dużo secret xD zobaczysz. Do następnego, Tigermoonku!

      Usuń
  2. Twoja sis przybyła. :)
    Rozdzialik super, ale serio? Zmutowany człowiek?
    Ten fragment z wilkami to mi pokazałaś już i takie pytanko. Czy mi się wydaje, czy ta Ness ma coś ze Skywalkerami? Bo tak mi się skojarzyła... chociaż większość osób nieznanego pochodzenia mi się ze Skywalkerami kojarzy.
    Ona próbowała sotknąć ostrza miecza świetlnego? Życzę powodzenia.
    Czekam nn.
    NMBZT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od razu uprzedam: Ona Ni3 ma nic wspólnego ze Skywalkerami xD do następnego. Czymaj komórkę na SMS-Y

      Usuń
  3. Hyyyy kiedy ja nadrobie te rozdziały.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Srutututu zdążył się cu-ud. Udało mi się dzisiaj przeczytać i skomentować! Kosztem Anglika. ale kij z tym. Wolę poczytać niż zakuwac.
      Kelly: Paczaj twoja imienniczka :D *szturcha w bok czarnowlosa dziewczynę o zielonych oczach*
      Ness: Super. A teraz możesz przestać mnie szturcha?!
      Kelly: A jasne. Sorki ^^
      Ness: Dziekuje.
      Kelly: Już lubię twoją Ness.
      Ja: Bardzo super rozdział! Czemu mi nic nie powiedziałas na Hangouts że wstawiłam?! Nie dobra Ty :* Jakby mnie Moc nie zaprowadziła to bym żyła w nieświadomości. Ja wylapalam jedną literówka ale pewnie ktoś już o niej napisał. Okey no to tyle. Chce już następny. Czekam na niego z niecierpliwością.
      NMBZT!!!
      Za dużo weny za malo czasu, za dużo weny za mało czasu, za dużo,... dobra już się zamykam ^^

      Usuń
    2. Ness ma inne imię, takiego tylko używa ^^ cieszę się że Ci się podoba ☺ ojoj... no tak... nie powiadomiłam... ups. Obiecuję poprawę. A ja czekam u Ciebie😀
      NMBZT!

      Usuń
    3. Kelly: No to sobie poczekasz...
      Ja: Nom, niestety. Jak skończe przepisywać EdB to się wezmę za pisanie rozdziału.

      Usuń
    4. Wiem, że jesteś zajęta ^^. Życzę powodzenia :D NMBZT!

      Usuń
  4. Generalnie pozdrawiam z autobusu. Piszę to na telefonie więc YOLO bo kto bogatemu zabroni?
    Moje serce krwawi i jest rozdarte (💔💔💔💔) bo ty nadal źle zapisujesz dialogi! W brakuje kropek po "powiedział" itp czyli wyrażeniach które określają mówienie. Kiedyś Tatuś się nieźle wkurzy i będzie krzyczał i ciął mieczem świetlnym (jak Kaylo, bo wszyscy kochają Kaylo) i komuś stanie się jeszcze krzywda. A tego nie chcemy.
    Teraz włączamy tryb miłej WA.
    Twój styl pisania poprawił się i to bardzo. Jestem taka dumna, bo piszesz już lepiej niż ja. Teraz tylko półpauzy i akapity przy dialogach (tak, tam też się je pisze) no i będzie fantastik bombastik. No i fajnie.
    Tatuś jeszcze cię nauczy. Ale Tatuś musi skończyć walczyć w swoim statku kosmicznym w bitwie o Coruscant, bo tak. A potem dalej darsajdować Ahsokę. I Anniego. I uczyć się historii. Bo Tatuś chce dobre oceny. I Tatuś nie wie jak będzie wyglądać jego pisanie... Nikt tego nie wie. Ale wyobraża sobie jak będzie wyglądać jego świadectwo.
    Mózg się topi niefajnie. Ale mam Magnusa Chase (czekam na Percabeth! Albo chociaż Annabeth lub Perciego. Ale Percy ma się pojawić w 3 rozdziale Apollo i boskie próby! Zaciesz)
    May the Force be with You!
    Tatuś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej od Tatusia??? Niemożliwe. Nie wierzę. Ale dziękuję ^^ problem ze TAB w bloggerze nie działa 😕 ajm sori i nie potrafię tego wszystkiego!!! Ani nawet nie wiem gdzie liczy słowa!! Ale dobra niedoedukowany Synek jest cicho sza i grzeczny.
      NMBZT !
      SYNEK :*

      Usuń
    2. No skoro tak mówisz...

      Usuń
  5. Witam, witam.
    Jestem i komentuję.
    No wow kobieto! Co to jest?! To, to cudo! Zgadzam się z WA. Tw styl pisania się polepszył. Nie martw się. Nie tylko ty masz kłopot z dialogami ;) łączmy się w bólu.
    To i jestem ciekawa nowej postaci. Jest baardzo tajemnicza.
    Czekam na nx!
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam, witam.
    Jestem i komentuję.
    No wow kobieto! Co to jest?! To, to cudo! Zgadzam się z WA. Tw styl pisania się polepszył. Nie martw się. Nie tylko ty masz kłopot z dialogami ;) łączmy się w bólu.
    To i jestem ciekawa nowej postaci. Jest baardzo tajemnicza.
    Czekam na nx!
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraaaszam za dłuugą nieobecność! Niestety, często wstawisz notki co nie pokrywa się z moim wolnym czasem, ale staram się nadrabiać, kiedy tylko mam okazję.
    Dziś się nie czepiam (w ogóle się ostatnio nie czepiam, lol), jestem śpiąca i wyczerpana.
    Czyżby Ness była wrażliwa na Moc? Nope, sorry. Na pewno jest wrażliwa, bo już to napisałaś i nie ma się czego domyślać. xD Chociaż to ciekawe, że wprowadziłaś nową postać. Ciekawe, jak potoczą się jej losy i jaką rolę odegra w opowiadaniu.
    Komentuję krótko *czas goni*, a ja mam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia, nie ukrywam, że czytałam rozdzialik na szybko, więc możliwe, że nie poświęciłam Twojemu opowiadaniu tyle uwagi, ile powinnam, ale sądzę, że się orientuję.
    Jeszcze raz przepraszam za brak komentarzy z mojej strony, nie chcę, żebyś pomyślała, że uciekłam stąd czy coś. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!
      Bardzo się cieszę, że wpadłaś :)
      Nic nie szkodzi, czytanie ma być przyjemnością, nie obowiązkiem. Staram się poprawiać w pisaniu i wstawiam teraz rzadziej, bo w soboty. Chcę to bardziej dopracować ^^
      Mam nadzieję, że rozdział się podobał :D
      Niech Moc Będzie Z Tobą :)

      Usuń
    2. Podobał. :)
      Widać poprawę w stylu pisania, idzie Ci coraz lepiej. Bardzo mnie to cieszy, że ćwiczysz i masz wenę.
      Tak trzymaj. :)

      Usuń
  8. Noo wreszcie przybyłam. Mam nadzieję, że ten komentarz da ci troszkę szczęścia •.• Rozdział super, mega, gajowy. Moja autokorekta mnie dobija.... A teraz błędy : A mianowicie są błędne dialogi.
    Sophie: Ojj Olga nie czepaij się .
    Ja: Wiem sama robię błędy
    Mam nadzieję, że Ness pozna swoje imię. Bo ja tak chcę !!!!!
    🐽🐽Zabiję!!!!!!!! Jak można jakbłko 🍏 traktować za obiad 🍲🍲🍲. Ale to tylko moje zdanie. Z resztą wziełaś to w to "
    .
    NMBZT
    Mama
    🍎😗😗😗😗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olga Twój komentarz skradł mój żołądek ❤🍎🍌🍅🍓🍒🌳🍼🍵☕🍰🍪🍳🍗🍖🍟🍝🍲 jabłko jako obiad taaak!
      Synek :*

      Usuń
    2. Ehh... Serio przestaje wierzyć w oryginalność niektórych (nie, Magda, to akurat nie do Cb). Nawet to musialas odgapić... Żal.

      Usuń
    3. Olga i mam pytanie - jakim cholernym cudem wiesz, że ona ma błędnie zapisane dialogi, skoro sama nie umiesz ich pisać? Bo bloggerki wyżej to napisały...?

      Usuń
  9. Wreszcie po tygodniu docieram tu, mam nadzieję że się nie gniewasz,że tak późno ale niestety wcześniej nie miałam czasu(szkoła to zło wcielone).
    Teraz przejdźmy do rzeczy rozdział bardzo fajny trochę szybko czytałam i nie do końca wszystko skumałam, ale jest git. Nie mam weny na to żeby się bardziej tu wypowiedzieć. Ale mam jeszcze coś. Dziękuję za dydykt, a że minął tydzień od czasu wieczku. to mogę śmiało powiedzieć, ze był świetnie. Stres złapał mnie dopiero kiedy moja koleżanka czytała wiersz i zarz po niej miałam ja mówić. Powiedziałam dobrze go i nie było większego problemy.

    NMBZT!
    Ps. Miałam tylko jeden wiersz.

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedzi
    1. Pewnie, że się nie gniewam! Super że wpadłaś w końcu :D a wieczór z wierszykami w sensie dużo wier... nieważne. Pozdrawiam,
      NMBZT!

      Usuń
    2. A dobra, no było ich całkiem sporo

      Usuń
    3. A dobra, no było ich całkiem sporo

      Usuń