Muzyka

poniedziałek, 21 marca 2016

One-Shot "Laurel"

Mam na imię Laurel. Mam siedem lat. Nie wiem prawie nic o sobie. Odkąd pamiętam byłam szkolona przez Dartha Vouxa, mojego właściciela. Pewnie wszyscy myślą, że jestem niewolnikiem. Ale nie do końca. Mój mistrz po prostu chce mnie wyszkolić na prawdziwego Sitha, takiego jakim on jest. Ale ja jestem za słaba. Nie nadaję się. Jedyną rzeczą, która trzyma Dartha przy mnie jest moje pochodzenie.
Powiedziałam, że nie wiem nic o sobie. Nawet nie wiem, gdzie się urodziłam.Voux mówi, że mam w sobie "czystą, nieskazitelną krew". Gdy mi to powiedział, miałam 5 lat. Nie rozumiałam kompletnie nic. A teraz, po dwóch latach zastanawiania się wymyśliłam, że muszę pochodzić od jakichś Mrocznych Sithów.
Z tego co słyszałam mam również dużą ilość... Midichlorianów we krwi. Moc jest we mnie silna, więc
staram się ją mocno wykorzystać. Lord każe mi uwolnić mój gniew, nienawiść, zło. Tylko tak mogę rozpocząć szkolenie. Ale ja nie mam w sobie tyle gniewu. Jestem tylko sobą!
Wierność w stosunku do Dartha Vouxa jest najważniejsza. Kiedy miałam cztery  latka otrzymałam znamię "wiecznej przynależności". To znak: -X-.  Mój pan wypala piętno na każdym, kto jest jego służącym. Mi akurat zrobił wielkiego tatuaża na plecach.
 Kiedy Lord wyczuwa choćby malutką iskierkę Jasnej Strony Mocy, dobra, czy nawet neutralności wobec innych, włącza "ogień zła", czyli jego tajną broń. Polega ona na tym, że znak wypalony na ciele zaczyna okropnie piec. Dużo ludzi tak zginęło. Ja też często płakałam z powodu okropnego pieczenia. Bo ja chciałam być miła! Ale to wbrew naszym zasadom. Dlatego teraz, kiedy już się znalazłam u Obi-Wana, czuję się... nieswojo.  oni są inni, niż mój Lord. I inni niż ja.
Więc jeśli ktoś będzie mówić że jestem zła jak mój pan, to nie jest prawda. Ani że jestem dobra jak Obi-Wan. Jestem taka... po środku. Czyli najgorzej jak może być.
Ja się nigdy nie uśmiecham. Może i potrafię, ale zabronili mi. Nie próbuję. Nie chcę, żeby bolały mnie plecy. Ale też nie idę w stronę Ciemnej Mocy. Ani nie jestem dobra. Chciałabym chociaż być... neutralna. Ale nawet taka nie jestem. No więc sama nie wiem w końcu, kim jestem.

____________________________________________________________

Hej! Wiem, że krótko, ale tu chciałam przedstawić jaśniej postać Laurel.
Strasznie trudno pisać w imieniu zdesperowanego siedmioletniego dziecka,
więc za wszelkie błędy przepraszam. Mam nadzieje, że nie wyszedł z tego komediodramat :)
Jeśli mam błędy śmiało piszcie. W końcu muszę się nauczyć.

Dedyk dla:
Pysiowatej!

NMBZW!!!

7 komentarzy:

  1. Ciekawa historia. Szkoda mi jej ten Sith dostanie w facjatę szkoda że nie ma Inkwizytora pomógł by mi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hey
    Bardzo mi się podoba i ogromnie ciekawy wątek z tym Sithem, Padme, Laurel i znakiem X. Świetnie to rozegralas, czekam nn.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć!
    Dziękuję za dedyk!
    Powiem, że bardzo podobał mi się one-shot, rzuciła pewne światło na Laurel oraz wyjaśniła kilka kwestii. Okropnie jej współczuję, to musi być trudne nie móc znaleźć sobie nigdzie miejsca. Pewnie czuje się odosobniona i samotna. Przyznam, że wybrałaś całkiem trudne cechy charakteru (tzn. nie wszystkim bloggerom udaje się oddać trudny charakter bohatera), lecz wierzę, że sobie z nimi poradzisz, ponieważ jak na razie jest dobrze.
    Mam jedno ale.
    „Mi akurat zrobił wielkiego tatuaża na plecach.”
    Dzwonki mi w głowie dzwonią, że chyba niepoprawnie odmieniłaś "tatuaż". Chyba nie ma takiej odmiany „tatuaża” (mogę się mylić), przynajmniej dla mnie dziwnie to brzmi. Lepiej brzmiałoby:
    „Mi akurat zrobił wielki tatuaż na plecach.”
    Przynajmniej dla mnie, a Ty jak uważasz?

    Życzę weny i pozdrawiam, jeszcze raz dzięki za dedyk.
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć ^^
      Przepraszam, że ostatnio taka krótka odpowiedź, ale nie mam czasu... no w każdym razie: Z tym tatuażem też mi coś nie pasowało :) Cieszę się, że Ci się podoba ;)
      Ogólnie co do charakteru i całego one-shota, na początku był totalny komediodramat. Z niewielką pomocą Soni udało mi się go w miarę dobrze napisać.
      Też mam nadzieję, że poradzę sobie z charakterem Laurel. Dziękuję za wszystkie cenne rady.
      Pozdrawiam!
      NMBZT!!!

      Usuń